Pan Olgierd Podeszwa to wesoły 45 latek, który w ramach swojej pracy odbył wiele podróży, na co dzień jest bardzo pracowity i nie ma czasu, który mógłby marnować w szpitalu. Po przejściu udaru najbardziej obawia się… kulinarnych pomysłów swojej żony, która już od paru lat walczy o prawidłową wagę męża.
Udar może przydarzyć się w każdym wieku. Przypadek pana Olgierda – osoby w sile wieku i w dobrej formie fizycznej jest jednak nietypowy. Jego zdaniem „dzwonkiem alarmowym” było poważne odrętwienie ręki w dzień po przylocie na wczasy do Turcji. Tureccy lekarze poważnie podeszli do sprawy i zlecili koronografię, podejrzewając atak serca. Badanie nie wykazało jednak żadnych nieprawidłowości. Lekarze w Polsce stwierdzili, że mogło to być po prostu przeciążenie mięśni szkieletowych, a pacjent jest w pełni zdrowy.
Niejasne objawy
Jednak trzy lata później, pan Olgierd doznał udaru. Objawy niedokrwienia mózgu były niejednoznaczne i bardzo lekkie. Niewiele brakowało, by problem pozostał niezauważony. Wszystko zaczęło się od lekkich zawrotów głowy w poniedziałkowy poranek.
– W weekend była piękna pogoda, a na nadchodzący tydzień prognozowano burze. Wiele razy miałem dolegliwości związane z pogodą i ciśnieniem, więc uznałem, że to nic niepokojącego. Jadąc do pracy zauważyłem, że widzę gorzej niż zwykle. Obraz lekko się zamazywał, zwłaszcza z prawej strony, ale stwierdziłem, że to tylko chwilowa niedyspozycja – wspomina.
Taki stan utrzymał się do następnego dnia, jednak rano pan Olgierd udał się do pracy, jak gdyby nigdy nic. Mimo, że doskwierały mu problemy ze słabszym widzeniem, mógł prowadzić samochód i funkcjonować normalnie. Moment, kiedy podczas powrotu do domu minął zjazd ze skrzyżowania, kompletnie go nie zauważając, dał mu do myślenia. Kolejnego dnia sytuacja się nie zmieniła, więc żona pana Olgierda skonsultowała się ze swoją siostrą, doświadczonym lekarzem, która zasugerowała, że są to objawy neurologiczne.
– Zdałem sobie wreszcie sprawę, że przez ostatnie dwa dni zachowywałem się nieco inaczej niż zwykle. Żona zadzwoniła po pogotowie.Ratownik sprawdził podstawowe objawy, czy nie plącze mi się język, czy umiem stać i tak dalej. Wszystko było w porządku, więc odesłali mnie do lekarza rodzinnego. Kompletnie zignorowali mój przypadek, tłumacząc mój stan przemęczeniem – wyznaje.
Podczas wizyty u lekarza rodzinnego pan Olgierd otrzymał skierowania do okulisty i neurologa. Na dalsze badania udał się prywatnie, dzięki czemu możliwe było przeprowadzenie dokładnych badań wzroku, które wykazały widzenie lornetkowe w obu oczach.
– Dwa lata wcześniej badałem pole widzenia i wyniki były bardzo dobre. Teraz moje widzenie stało się ograniczone. Na wprost widzę dobrze, ale gdy patrzę kątem oka w prawo, widzę zafałszowany obraz. Polega to na tym, że mózg uzupełnia brakujący obraz przez adaptacje tego co widać na skraju pola widzenia (podobnie jak w przypadku plamki ślepej). Jest to o tyle niebezpieczne, że człowiek nie jest świadomy, że nie widzi wszystkiego. Te badania to był dla mnie kolejny dzwonek alarmowy. Gdybym miał problemy tylko ze wzrokiem, prawdopodobnie dotyczyłyby one jednego oka – zauważa.
Okulistka kazała natychmiast wykonać badania neurologiczne, żeby wykluczyć urazy mózgu i w ten sposób Pan Olgierd trafił na Oddział Neurologiczny Centrum Zdrowia w Mikołowie. Badanie tomograficzne nie wykazało nieprawidłowości i dopiero rezonans wykrył główne ognisko niedokrwienia oraz pięć mniejszych miejsc.
– Prawdopodobnie jakiś duży skrzep się rozpadł i poszedł w pięć różnych miejsc. Gdyby nie badania w szpitalu, wróciłbym do pracy i funkcjonował jak do tej pory.
Okazało się więc, że przypadek pana Olgierda jest mocno „niestandardowy” – jego udar był tak łagodny, że ledwo zauważalny, co nie znaczy, że bez szkody dla zdrowia.
Praca, pasje i podróże
Praca, którą wykonuje pan Olgierd, wiąże się z jego pasją. Oprogramowuje sterowniki przemysłowe – systemy odpowiadające za funkcjonowanie linii produkcyjnych w dużych i małych zakładach produkcyjnych.
– To skomplikowane systemy, które kontrolują działanie maszyn w fabrykach takich jak cukrownie, cementownie lub platformy wiertnicze i przetwórcze. Każda pomyłkamogłaby doprowadzić do dużych strat. Skutki błędu w takim systemie są znacznie gorszeniż chociażby problemy z systemem w urzędzie, gdzie pracuje się z „papierkami” i łatwiej rozwiązać problemy z aplikacjami – opowiada.
Skomplikowane zajęcie obejmuje nie tylko pracę w biurze przy komputerze, ale także działania „w terenie”, stąd wiele wyjazdów za granicę, m.in. do Norwegii, Niemiec, Rosji, Malezji czy do Kataru. Czasem takie wyjazdy trwają bardzo długo, bo konieczny jest rozruch i testowanie systemu przez dłuższy czas. Odkąd pan Olgierd jest współwłaścicielem firmy, może ograniczać najbardziej wyczerpujące zagraniczne wyjazdy. Długa – nawet kilkumiesięczna rozłąka z rodziną niekorzystnie wpływałanie tylko na jego na samopoczucie, ale też na rodzinne relacje.
– Tułaczka po świecie nie jest dobrym pomysłem, gdy ma się do kogo wracać. Podczas wyjazdów poznałem wielu automatyków-rozruchowców, którzy byli starymi kawalerami lub rozwodnikami.
Uciążliwa dieta
Pan Olgierd jest w dobrej formie, ale musi na siebie uważać.
– Ciśnienie mam w normie, ale w stanie spoczynku to około 130/85, a przy wysiłku 140/90+. Zauważyłem jednak, że gdy moja waga zbliża się do 90 kg, ciśnienie wzrasta i pojawia się chrapanie. Kiedy ważę nieco ponad 80 kg, ciśnienie wraca do normy i znika bezdech senny oraz chrapanie – przyznaje.
Tymczasem osoby cierpiące na bezdech senny są bardziej narażone na udar. Nie bez znaczenia w profilaktyce przeciwudarowej jest także pozbycie się otyłości brzusznej. Dlatego żona pana Olgierda robi wszystko, by zapewnić mu zdrową, lekką dietę i nieustanie zachęca go do aktywności fizycznej. Niestety wyjazdy służbowe mocno wpływają na jego jadłospis i wahania wagi.
–Pamiętam, że gdy często jeździliśmy za granicę, nie sposób było nie spróbować regionalnego jedzenia. Przez pół roku w Norwegii przytyłem około czterech kilogramów. To niby niewiele, ale różnicę było widać– wyznaje.
Jego typ pracy utrudnia także regularne spożywanie posiłków, co może niekorzystnie odbijać się na zdrowiu. Pan Olgierd wie, że utrata niedużej liczby kilogramów i utrzymanie wyniku jest szczególnie trudne i wymaga wyrzeczeń, na które on wcale nie ma ochoty.
– W życiu nie chodzi chyba o to, żeby katować się restrykcyjnymi dietami? Jednak warto porzucić złe nawyki żywieniowe.
Czas na zmiany
Jednak żeby zapobiec problemom zdrowotnym pan Olgierd powinien wprowadzić zmiany w swoim trybie życia i odżywianiu.
– Powinienem np. więcej się ruszać, ale nie mam zbyt wiele czasu na sport. Zawsze, gdy jestem w domu, znajdzie się coś do naprawy. Lubię grać w siatkówkę, ale nie mam z kim. Jeżdżę czasem na rowerze. Może powinienem dołożyć jakieś ćwiczenia na brzuch i nie będzie się czego doczepić? Wiadomo, że przy domku jednorodzinnym jest dużo pracy dodatkowej, np. koszenie trawnika, czy odśnieżanie, ale to chyba za mało – zastanawia się.
Po wyjściu ze szpitala pan Olgierd chciałby jak najszybciej wrócić do pracy. Czuje się odpowiedzialny za własną firmę. Udar spowodował zmiany w jego codziennym funkcjonowaniu: gorsze widzenie, trudności z koncentracją i zapamiętywaniem danych.
– Gdy czytam, to przy trzecim zdaniu mam wrażenie, że nie pamiętam, co było w pierwszym. To może negatywnie wpłynąć na moją pracę – przyznaje pan Olgierd.
Jest świadomy, że trening umysłu pozwoli mu wrócić do sprawności i chce się tym zająć. W jego przypadku na szczęście nie pojawiły się nieprawidłowości w oddychaniu, pracy serca czy w kwestii sprawności ruchowej, więc jedyne czemu musi się poświęcić, to trening umysłu i zakup nowych okularów.
Nauka na przyszłość
Każda historia czegoś nas uczy. Przypadek pana Olgierda pokazuje, że w Polsce nie traktuje się poważnie chorych, którzy mają łagodne objawy.
– Pogotowie potraktowało mnie jak kolejny przypadek kogoś zmęczonego czy skacowanego. Musiałem sam zadbać o swoje. Dlatego radzę wszystkim, żeby nie dawali się zbyć – podsumowuje.
Uważa, że w takiej sytuacji rozsądnie jest wykonać badania. Jego przypadek uczy, że trzeba być upartym, bo nawet delikatne objawy mogą prowadzić do czegoś poważnego.