Kiedy Stacey Yepes, mieszkanka Toronto, po raz trzeci z rzędu (w ciągu trzech dni) zaczęła odczuwać dziwne objawy podczas jazdy samochodem, postanowiła sięgnąć po swojego smartfona i nagrać to, co się z nią dzieje. Nagranie, które jest dostępne w sieci, pomogło lekarzom prawidłowo zdiagnozować kanadyjkę, ale – co więcej – wiele osób rozpoznało dzięki niemu objawy udaru niedokrwiennego u siebie i innych ludzi.
Stacey Yepes, 49-letnia wówczas sekretarka biura prawnego wykazała się dużym opanowaniem. Kiedy doszła nieco do siebie po przewróceniu się w czasie jazdy samochodem, sięgnęła po swojego smartfona i zaczęła nagrywać co się z nią dzieje. Był to już trzeci taki atak, w ciągu ostatnich trzech dni.
Dwa dni wcześniej lekarze z miejscowego szpitala w Toronto uznali, że objawy, z jakimi się zgłosiła – drętwienie twarzy i niewyraźna mowa są objawami stresu i przemęczenia. Stacey otrzymała informację, że testy udarowe są negatywne i zalecenie, by popracować nad techniką spokojnego oddychania, żeby opanować stres. Niestety diagnoza najwyraźniej była nietrafiona, bo w ciągu kolejnych dwóch dni Stacey doznała następnych dwóch mini-ataków – pierwszego tuż po opuszczeniu parkingu szpitala.
– Znów się to dzieje. Nie wiem dlaczego. Czuję Mrowienie po lewej stronie, Mam problem z tym, żeby podnieść lewą rękę i dotknąć nią nosa – mówi Stacey do kamery, a w międzyczasie widać, jak lekko opada lewa część jej twarzy.
Następnego dnia pokazała wideo lekarzom z Toronto Western Hospital, którzy tym razem mogli bez wątpliwości zdiagnozować przyczynę jej przejściowych ataków udaru niedokrwiennego. Było nią nagromadzenie płytki nazębnej w tętnicach Stacey. Po przyjęciu leków na obniżenie poziomu cholesterolu i rozrzedzających krew, kolejne ataki nie pojawiły się.
Stacey podkreśla w wywiadzie dla Canadian Broadcasting Corp, że czuła, iż ataki, jakich doznała nie są związane ze stresem. – Pomyślałam, że gdybym mogła pokazać co się ze mną dzieje, lekarze mogliby lepiej to zrozumieć – opowiada Stacey.
I tak się stało. Kiedy pokazała nagranie współpracownikom, natychmiast zasugerowali oni, żeby udała się do innego szpitala, niż tego, w którym była po raz pierwszy.
Stacey miała dużo szczęścia, trzeba jednak pamiętać, to, co podkreślają eksperci udarowi: kiedy widzimy objawy udaru u siebie, czy też u kogoś innego – dzwońmy natychmiast po pogotowie. Czas dotarcia do szpitala i udzielenia pomocy jest czynnikiem, który decyduje o szansach na powrót do zdrowia, a często także o życiu chorego.