Rozmowa z Dr hab. n. med. Iwoną Sarzyńską-Długosz
II Klinika Neurologiczna IPiN w Warszawie
– Czy wiedza przeciętnego Polaka na temat udarów jest wystarczająca?
Dr hab. n. med. Iwona Sarzyńska-Długosz: Jest wciąż zdecydowanie za mała. Choć zauważyłam, że zdecydowanie więcej niż kiedyś osób nie myli już podstawowych pojęć. Do niedawna najczęściej używało się sformułowania „wylew”, które tak naprawdę opisuje jedną z rzadszych form udaru. Udar mózgu w 85 proc. przypadków jest zawałem, czyli udarem niedokrwiennym, a tylko w 15% „wylewem”, czyli udarem krwotocznym, krwotokiem śródmózgowym. Jest to o tyle istotne, że udary niedokrwienne mogą być skutecznie leczone farmakologicznie, natomiast dla krwotoków śródmózgowych nie ma specyficznego leczenia farmakologicznego.
– Jakie jeszcze powszechne nieporozumienia związane są z tą chorobą?
– Błędne jest twierdzenie, że udar jest chorobą wyłącznie osób starszych. Choć rzeczywiście zdecydowana większość chorych to osoby w podeszłym wieku, bo wiek i związane z nim czynniki ryzyka jak miażdżyca, czy nadciśnienie zwiększają ryzyko zachorowania na udar. Należy jednak pamiętać, że UDAR MOŻE ZDARZYĆ SIĘ W KAŻDYM WIEKU. W przypadku małych dzieci, czy osób młodych często może mieć on inne przyczyny, np. schorzenia o podłożu genetycznym, czy też może wystąpić w przypadku rozwarstwienia tętnicy szyjnej np. po urazie. Kiedy więc ktoś ma 30 lat i nagle występuje u niego niedowład, może to być właśnie udar. Dlatego także młodzi ludzie nie powinni bagatelizować objawów udaru, myśląc, że to „choroba osób starych”.
– Czy często się zdarza, że pomoc udzielana jest zbyt późno, bo ktoś bagatelizuje objawy?
– Niestety tak. Dlatego jeśli ktoś w naszej rodzinie mówi, że ma niedowład ręki, czy nogi, ale może jeszcze zaczeka, żeby mu przeszło, powinniśmy natychmiast reagować! Część udarów wiąże się z utratą przytomności, czy drgawkami, jednak zdecydowana większość to udary, w których występuje nagły niedowład, zaburzenia mowy, czasami gwałtownie pojawiające się zawroty głowy. Dlatego nie powinno się lekceważyć takich objawów. Należy natychmiast wezwać pogotowie, żeby osoba taka jak najszybciej trafiła na izbę przyjęć.
– Czas gra w przypadku tej choroby niebagatelną rolę…
– Zdecydowanie tak. Pierwsze objawy zwiastunowe niejednokrotnie pozwalają zapobiec wystąpieniu ciężkiego udaru. Są to objawy, których nie da się „przegapić”. Jeśli ktoś np. nagle przestaje mówić, ma kłopoty z artykulacją, czy też nagle przestaje rozumieć co do niego mówimy, do tego ma wykrzywioną twarz, opadnięty kącik ust, czy też nagle krztusi się przy jedzeniu lub pokarm wycieka mu podczas jedzenia z jednego z kącików ust, sugeruje to, że dzieje się z nim coś niedobrego. W takiej sytuacji powinniśmy jak najszybciej skontaktować się ze służbami medycznymi, które wiedzą gdzie są najbliższe oddziały udarowe, w których możliwe jest prowadzenie leczenia trombolitycznego. Czas dotarcia do szpitala decyduje o życiu i śmierci, może zdecydować o tym, czy osoba dotknięta udarem będzie w przyszłości sprawna, czy nie.
– Co jest najczęstszą przyczyną bagatelizowania objawów udaru?
– WIĘKSZOŚĆ UDARÓW NIE BOLI. Niedowład ręki, czy nogi nie wiąże się z bólem, dlatego też reakcja pacjenta nie jest tak oczywista jak w przypadku zawału serca. W przypadku zawału, który jest schorzeniem przebiegającym z bólem czy też z dusznością pacjent sam szuka pomocy. Chorzy, którzy przeszli udar bardzo często mówią lekarzowi: „położyłem się aby odpocząć, bo myślałem, że to przejdzie, że to tylko zmęczenie”.
– Na co powinniśmy zwrócić uwagę, kiedy podejrzewamy u kogoś udar i wezwaliśmy już pomoc?
– Bardzo ważne jest zebranie przez ratowników medycznych informacji, kiedy objawy udaru zostały zauważone oraz kiedy ostatni raz pacjent był widziany w stanie zdrowia. To informacje bardzo istotne, by oszacować, kiedy potencjalnie udar mógł wystąpić. Szczególnie, kiedy chory po udarze nie jest w stanie samodzielnie powiedzieć, kiedy zachorował, czy też jak długo leżał. Przypomnienie sobie przez członka rodziny szczegółów: czy osoba chora, kiedy ostatnio ją widzieliśmy była już ubrana, czy zjadła śniadanie, czy je tylko przygotowała, czy posprzątała po nim. Takie „drobiazgi” dotyczące codziennych zwyczajów mogą pomóc lekarzom oszacować, kiedy udar wystąpił, a zatem – czy pacjent ma jeszcze szansę na uzyskanie leczenia trombolitycznego, czy nie.
Pamiętajmy też, że w przypadku udaru lepiej jest skorzystać z pomocy karetki, niż samodzielnie dowozić osobę chorą do szpitala. Cenne minuty, które prywatny samochód może stracić w korku – mogą okazać się kluczowe dla podania leku choremu.