Historia udaru, który wydarzył się w Światowy Dzień Udaru Mózgu brzmi jak filmowa fabuła. Niestety, to wydarzyło się naprawdę. Na kanwie autentycznych wydarzeń powstała książka, która podnosi na duchu i udziela wskazówek, jak bronić się przed udarem i jego skutkami.
Pięć lat temu, dokładnie w Światowy Dzień Udaru Mózgu, Monika Michalak doznała rozległego udaru niedokrwiennego. Udar był tak poważny, że unieruchomił ją na długie siedem miesięcy w łóżku. Samodzielnie mogła tylko mrugać oczami. I w ten sposób komunikowała się z lekarzami. Niektórzy nie dawali jej szans na przeżycie, ponieważ doznała takiego rodzaju udaru, z którego niewielu pacjentów wychodzi. Statystycznie, tak ciężki udar przechodzi tylko 2-3 proc. pacjentów i ponad 90 proc. z nich umiera w trakcie kolejnych czterech miesięcy. W Światowy Dzień Udaru Mózgu 29 października 2019 r., ukazała się książka pt. Szlag mnie trafił, która opisuje jak doszło do udaru i jak wyglądały miesiące trudnej rehabilitacji i powrót do zdrowia.
Na swoim profilu na Facebooku Monika Michalak pisze:
„W moim ciele nie działał żaden mięsień. Widziałam, słyszałam i rozumiałam, co się do mnie mówi, ale w żaden sposób nie mogłam się komunikować. Działały tylko mózg, wzrok, słuch i węch. Leżałam jak kłoda drewna, nie mając początkowo świadomości, co się wydarzyło. Po wielu miesiącach rehabilitacji, dzięki pomocy wspaniałych ludzi, ale przede wszystkim dzięki własnej determinacji i woli walki, chodzę i mówię, wróciłam do życia, choć jedną nogą byłam na tamtym świecie. Wcześniej byłam taka jak Wy – praca, dzieci, dom, marzenia. W ciągu jednego dnia straciłam wszystko. Ale udało mi się podnieść i żyję. Żyję, choć wielu specjalistów mówiło, że to cud.”
Autorem książki, który wysłuchał przeżyć Moniki Michalak i spisał je w fabularnej historii jest Łukasz Grass, autor książek i dziennikarz (TVN24, TOK FM, Business Insider Polska).
– Niesamowite jest to, że Monika żyje, odzyskała częściowo sprawność i mowę, a przez wiele miesięcy tkwiła w zespole zamknięcia. W Polsce nie ma dobrego systemu rehabilitacji po udarach. Na palcach jednej ręki można policzyć wzorcowe ośrodki. Monikę spotkała bezinteresowna miłość i solidarność wielu osób, które jej pomogły – mówi Łukasz Grass. – Te wszystkie kobiety, które pojawiają się w powieści jako bohaterki drugiego planu: Małgorzata Andreas, pielęgniarka Dorota, doktor Karolina Mazurek, szwagierka Beata i jeszcze kilka innych, przyczyniły się do tego, że Monika wróciła do społeczeństwa. Nie prowadziła walki o życie i zdrowie w samotności. To ich wspólny sukces, wspólna walka, która – mimo przeciwności losu – kończy się happy endem.
Autor książki mówi, że fascynuje go plastyczność mózgu. To, że układ nerwowy potrafi wyjść z ciężkich opresji, chociaż nauka nie potrafi wyjaśnić dlaczego dzieją się takie „uzdrowienia”. – Podstawą tego cudu była jednak postawa Moniki, która z determinacją walczyła o życie i zdrowie. Taki jest też główny przekaz tej książki – absolutnie nie wolno się poddawać – dodaje Łukasz Grass.
Książkę Michała Grassa Szlag mnie trafił można nabyć TUTAJ