Spastyczność we mnie, jak ukryty tygrys
Normalnie jej nie widać i jej nie czuję. Tylko rano mówię jak robot. Ale kiedy wychodzę na dwór i mi zimno... koniec świata. Robię się sztywna jak deska, kolana mi się nie chcą zgiąć. Nie mogę mówić, bo język staje mi kołkiem jakbym brała specyfiki na płonące...